Forum Miłośników Suzuki SV650/1000, TL1000 i Gladius

sensej88

Witam panowie dręczy mnie pewna sprawa mianowicie czy warto zapożyczyć sie u rodzinki i kupić razem z motocyklem amortyzator skrętu czy sv ma go juz seryjnie? Czy warto wogle zainwestowac w taki zakup czy po prostu dać sobie spokój. Wydaje mi sie że znacznie poprawia to bezpieczeństwo jazdy a szlif na pierwszych km jazdy to niemiła sprawa:) Pozdrawiam

Paweł_87

Amortyzator częściej zakłąda się do sportowych motocykli, takich, ktore mają sztywniejsze zawieszenie i zdolność łapania shimy bardzo często. Do SV raczej nie montuje się tego urządzenia, z uwagi na przeznaczenie motocykla- inne nież jazda sportowa... zresztą zawieszenie jest tak miękkie, że praktycznie eliminuje to złapanie shimy.

PiotrFF

Amortyzator skrętu seryjnie montowany jest w SV1000, a sensu montowania go w 650 chyba nie ma choć pewnie poprawi stabilność przy dużych prędkościach
Piotr

cerb

Ja bym nie kupil, kasa wyrzucona w bloto bo przy SV amorek nie bedzie mial co robic a moze tylko utrudnic manewrowanie (stawia jednak spory opor). Takie cos montuje sie w maszynach o sportowych osiagach lub takich ktore zostaly zle skonstruowane (Suza TLs i Yamaha Vmax). Czasem dobre amorki mozna znalesc na motobazarach, na ostatnim jaki odbyl sie w Warszawie kumpel kupil uzywany, sprawny (dziala) za 80 zl. Jak masz kase to lepiej zainwestuj w dobre opony, klocki hamulcowe, crashpady, przewody w oplocie itp. bedzie to zdecydowanie lepiej umieszczona gotowka niz w amor skretu.

sensej88

Dzięki za rady wszystko stało sie jasne:) mam jeszcze pytanko co do przewodów w oplocie w jakim celu sie je montuje po prostu aby te elementy były trwalsze? czy ma to jakiś inne wyższe przeznaczenie?. Crash pady kupione juz czekają na wiosnę Wesoly

Ps z góry dziękuję za odpowiedzi na te pytanka które dla was z pewnością wydaja sie śmieszne i odpowiedz na nie jest banalna i oczywista ale po prostu jestem tak zakochany w bikach ze swoja maszynkę chce wyszykować na cacuszko. Pozdrawiam resztę fanatyków Wesoly

cerb

Przewody w oplocie zwiekszaja skutecznosc hamowania np. w czasie jazdy w gorach lub nawet po miescie gdzie trzeba caly czas przyspieszac/hamowac - po prostu przewody nie puchna od czestego uzywania hamulca.

Oprocz tego zmniejsza sie tez skok klamki hamulca, cisnienie w przewodzie rosnie szybciej a to oznacza szybsze zadzialanie, nie ma juz tego momentu w ktorym plyn hamulcowy najpierw rozpycha przewody i dopiero pozniej uzyskuje wlasciwe cisnienie jak ma to miejsce w standardowych gumowych przewodach.

Mialem takie przewody w Hondzie CB 750 Seven Fifty (pod postem masz linka do mojej strony na bikepics i tam mozna je zobaczyc), moze skutecznosc za duzo nie wzrosla bo mialem jeszcze stare klocki (do SV inwestowalbym w klocki typu HH) ale podobalo mi sie to klamka hamulca byla bardzo twarda i wystarczylo ja tylko lekko nacisnac a to juz przekladalo sie na hamowanie, wyczucie bylo naprawde ok.

Moim pierwszym motocyklem byl Kawasaki Zephyr 750, w nim tez mialem przewody w oplocie, ale jao ze wtedy dopiero uczylem sie jezdzic to przyniosly mi one zdecydowanie wiecej szkody niz pozytku - kilka ostrych zablokowan przedniego kola z czego dwa skoczyly sie gleba. A i tak mialem szczescie ze nie jezdzilem po mokrym (byl listopad) Wesoly

.

Rafał

sensej88

Dzięki chłopaki za pomoc i wyrozumiałość Wesoly

czyli mam rozumieć ze lepiej nie montować przewodów w oplocie na pierwszy km na suzi tylko ćwiczyć na zwykłych a potem jeśli moje umiejętności sie zwiększają zainteresować sie montażem owych przewodów?